Takim właśnie hasłem Marek zareklamował dzisiejszą wycieczkę w Garb Tenczyński. Czytając to hasło nie spodziewałem się, jak wiele prawdy się w nim kryje.
Dojeżdżając na błonia zostałem zaskoczony ilością osób, które już tam czekały. Ostatecznie ruszyliśmy w 11-sto osobowej grupie.
Od początku spodziewałem się, że lekko nie będzie... ale powiem szczerze, że zostania już na pierwszym wzniesieniu to nie przewidywałem. Trudno - wychodzą przechorowane i przebąblowane zimowe miesiące
.
Na szczęście na zjeździe w Kochanowie grupa się trochę rozleniwiła i udało się ją złapać. A dzięki parukrotnym dalszym oczekiwaniem grupy na leszczy - ukończyć wyjazd. Na błonia wróciliśmy w 7-mio osobowym składzie.
Było zupełnie jak na pierwszych Rzeźniach1 - podkrakowskie pagórki, mocne tempo grupy, parę osób zgubionych na trasie. I ja za grupą starając się nie odpaść na tyle daleko, by już nie móc wrócić.
_______________
1) Rzeźnie - wyjazdy zainicjowane jesienią 2003 przez Marka 'mt_jr' Tyńca na grupie dyskusyjnej pl.rec.rowery. Nazwane tak przez Piotra 'batona' Śliwińskiego aktywnie reprezentującego grupę Krakrower, popularnie nazywaną Krową. Nazwa nawiązuje oczywiście do różnicy w tempie jazdy "Krów" w stosunku do tempa "Rzeźnickich" wycieczek.
Czytaj 0 komentarzy... >>