Wyniki z zawodów w których brałem udział z krótkim komentarzem.
Najpierw głównie startowałem w maratonach MTB - MX, sporadycznie w zawodach cross-country (XC). Ostatnio proporcje sie odwróciły. Czasem zdarzy mi się wziąć udział w zawodach biegowych, szczególnie w okresie jesienno-zimowym.
Cały maraton upłynął pod znakiem bolącego żołądka, a skończyłem na wieczornej i weekendowej pomocy medycznej pod kroplówką i z zastrzykiem przeciwwymiotnym 🤮. Wielka szkoda, bo z pewnością zdrowy na takiej trasie mógłbym wycisnąć piękny wynik (dość podobna do Międzygórza).
Ulewy dwa dni przed terminem maratonu zdemolowały trasę. Kilka podjazdów zamieniło się w podejścia. Zupełnie nie miałem motywacji do walki w tych warunkach.
Chyba pierwszy raz tak dobry wynik na trudnej górskiej trasie. Bardzo mi się podobało i z przyjemnością przyjadę tu za rok.
Jedyna okazja legalnego wjazdu rowerem na szczyt Śnieżki 1602m n.p.m. Minęło szybciej niż się spodziewałem 😉.
Trafiliśmy na sierpniowe ochłodzenie, więc gdy „na dole” było rześkie 12–15°, na górze trzeba było pogodzić się z 3°C.
Upalna pogoda (pierwszy raz na podjazdach pot kapał mi z łokci 😮) i zgon w połowie trasy. Pod koniec tętna 140-150 na podjazdach to był maks. Nie wiem, czy za mało zjadłem przed zawodami, czy za mało wypiłem w trakcie, czy zwyczajnie zabiła mnie temperatura 🥵.
Łatwa technicznie, choć wymagająca kondycyjnie trasa. Częściowo pokrywała się z przebiegiem zeszłorocznego Międzygórza. Te tereny mi leżą stąd i bardzo dobry wynik 😁.
Po przerwie w startach na wyzdrowienie bardzo mocny akcent. Trudna technicznie i wymagająca kondycyjnie trasa, w efekcie czego w końcówce zabrakło mocy.
Start z grypą żołądkową – słaby wynik i mocne odchorowanie zawodów później 😕.
Dobra słoneczna pogoda i ciekawa trasa – z pewnością warto będzie się tu jeszcze kiedyś pojawić 😀.
Lekki niedosyt z powodu miejsca poza pierwszą setką mimo przepracowanej zimy, ale liczę, że w górach będzie lepiej.