Wyniki 2015

Wyniki z zawodów w których brałem udział z krótkim komentarzem.

Najpierw głównie startowałem w maratonach MTB - MX, sporadycznie w zawodach cross-country (XC). Ostatnio proporcje sie odwróciły. Czasem zdarzy mi się wziąć udział w zawodach biegowych, szczególnie w okresie jesienno-zimowym.

Małopolska Liga Kolarska (klasyfikacja generalna)

  • Dystans: nd
  • Miejsce: 5. amatorzy (/10)
Komentarz:

Nie byłem pewien, czy pojadę choć jedną edycję, a udało się wszystkie 4. Poziom tras był bardzo zróżnicowany, najlepsza ewidentnie była ta z Głogoczowa. Niestety bez licencji, w przeciwieństwie do np. Pucharu Szlaku Solnego nie można startować w stosownej kategorii wiekowej (junior/elita/masters), a jedynie w kategorii "Amator". Główna różnica, to znacznie krótsze wyścigi, choć wcale nie łatwiejsze, bo mocnych zawodników bez licencji też nie brakuje 😜. Trochę szkoda defektu w Pcimiu, ale na miejsce w klasyfikacji generalnej i tak nie miał wpływu.

Małopolska Liga Kolarska #4 Myślenice (XC)

  • Dystans: 3 x 2,5km
  • Miejsce: 7. amatorzy (/29)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Pogoda idealna, nawet niemal za ciepło 😉. Tym razem sprzęt nie zawiódł, niestety tego samego nie można powiedzieć o silniku. Noga się dziś wybitnie nie kręciła, choć serce robiło co mogło (średnie tętno z wyścigu 177!), konkurenci których objeżdżałem na innych zawodach dziś byli lepsi.

Małopolska Liga Kolarska #3 Pcim (XC)

  • Dystans: 2x 8,9km
  • Miejsce: 6. amatorzy (/15)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Lekki niedosyt.

Pogoda była ultra paskudna – od rana nieustanny deszcz, raz mocniejszy raz słabszy, a do tego jeszcze wiatr. Była realna szansa zawalczyć o pudło, noga fajnie kręciła, niestety na zjeździe delikatnie rozciąłem bok opony. W panujących warunkach mleczko zupełnie sobie nie poradziło. Gdyby nie szybka pożyczka koła od Marka Tyńca (dzięki!) prawdopodobnie w ogóle bym nie ukończył. A tak to udało się jeszcze nadrobić część strat z wolniutkiej jazdy na kapciu…

Małopolska Liga Kolarska #2 Głogoczów (XC)

  • Dystans: 3 x 3,5km
  • Miejsce: 6. amatorzy (/21)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Lekkie obawy o dyspozycję dzień po ciężkim górskim maratonie okazały się zupełnie bezpodstawne. I tętno i noga kręciły się fajnie. Niezły start w połączeniu z poprawieniem pozycji na drugim i trzecim kółku dały całkiem satysfakcjonujący rezultat.

Cyklokarpaty #11 Wierchomla (MX)

  • Dystans: MEGA - 48km
  • Miejsce: 63. open (/174), 16. M2 (/33)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

To nie był mój dzień. Nie kręciła się ani noga ani tętno. A pod koniec trasy zdublowali mnie gigowcy, pierwszy raz w tym roku.

Cyklokarpaty #10 Koninki (MX)

  • Dystans: MEGA - 46km
  • Miejsce: 39. open (/173), 12. M2 (/36)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Pierwszy maraton po przerwie regeneracyjno-rehabilitacyjnej 😉. Były obawy o dyspozycję i podołanie dystansowi, ale nawet nie było źle. Początek bez szaleństw, ale całkiem sprawnie. W środku lekka bomba (prawdopodobnie za słabe naładowanie węglowodanami w dniach poprzedzających zawody). Potem bufet, 2x banan poprawiony kwadrans potem żelem i na koniec udało się jeszcze pokręcić w dobrym tempie 😀.

Wynik miejsce powyżej oczekiwań. Strata % większa, ale trasa była naprawdę wymagająca, a osłabnięcie w środku dołożyło minut. Bez bomby mogłoby być całkiem kosmicznie 😉, zwłaszcza, że Pythony na warunki typu: lekkie błoto + szutry i asfalty siadł perfekcyjnie.

Puchar Szlaku Solnego#3 Kasina Wielka (XC)

  • Dystans: 15,8km (3x 5,3km z 5-ciu)
  • Miejsce: 10. elita (/13)
  • Czas: -2okr. (czas jazdy 1:19:31)
Komentarz:

Wystartowałem trochę przez przypadek, bo planowałem tylko objechać trasę i kibicować Karolinie. Poszło lepiej niż się spodziewałem, sama trasa na zawodach też okazała się nie taka zła, jak wydawało się na objeździe. W trakcie 3-ciego kółka (elita M miała jechać 5) zostałem zdublowany i przy linii mety zdjęty z trasy – w sumie to całe szczęście, bo już to 3-cie kółko jechałem dobrze zmęczony i np. wyraźnie ciężej się zjeżdżało.

Super, że żebra dały radę drugi dzień z rzędu (choć z rana było słabiej niż wczoraj) i fajnie, że na trasie udało się wywalczyć przeskok o dwie pozycje, bo z początku wyglądało to bardzo słabo.

Małopolska Liga Kolarska #1 Gdów (XC)

  • Dystans: 3 x 4,5km
  • Miejsce: 8. amatorzy (/12)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Dosyć łatwa technicznie trasa, generalnie jeden podjazd o wysokości 100m, zjazd łąką i trochę pagórków, polnych dróg i telepiących łąk. Po upadku z Pińczowa zjazd łąką jeździłem wyraźnie ostrożnie. Na pierwszej rundzie jeszcze drobne pomylenie trasy kosztujące paręnaście sekund.

Na głównym podjeździe rundy starałem się jechać ile miałem – starczyło sił na walkę na dwóch rundach, na trzeciej zabrakło a niestety i tak na żadnej nie udało się tam nikogo dogonić.

Najważniejsze, że żebra nie przeszkadzały już w starcie jak tydzień temu, gdy zmusiły do DNF'a.

Cyklokarpaty #6 Zakopane (MX)

  • Dystans: DNF
  • Miejsce: DNF
Komentarz:

Chęci były, ale obite żebra nie pozwoliły na rywalizację, bolały zarówno na podjazdach jak i na zjazdach (choć o dziwo bardziej od oddychania niż samych nierówności jako takich). Niestety jeszcze za szybko na rywalizację po glebie.

Sprawdziłem po raz pierwszy w tym cyklu, co realnie jest na bufecie na trasie, obejrzałem jak przelatuje przez niego połowa stawki mega i czołówka mini i też za znakami trasy mini zjechałem na metę.

MTBCross Pińczów (XC)

  • Dystans: 29,5km (4x6,5km + dojazd/powrót z pętli )
  • Miejsce: 27. grupa startowa (M1/M2/M3) (/54), 9. M2 (/18)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Pierwsze półtorej rundy szło naprawdę dobrze. Tętno kręciło się super, noga niemal równie dobrze, przeskoczyłem paru zawodników którzy szybciej wystartowali (to wciąż moja słaba strona) i jechałem na około 16-17 pozycji. Niestety jakiś głupi błąd na prostym zjeździe przy dużej prędkości, wypięty but i gleba. Chwilę posiedziałem, podumałem czy jechać dalej i ruszyłem. Ale już nie było jazdy tylko turlanie.

Cyklokarpaty #5 Pruchnik (MX)

  • Dystans: MEGA - 41km
  • Miejsce: 33. open (/229), 9. M2 (/37)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Bardzo dobra organizacja i oznakowanie, choć sama trasa nieszczególnie ciekawa. Pierwsza połowa w większości po zniszczonych leśnych drogach – sporo uwagi trzeba było poświęcić, aby nie wylądować w jakiejś głębokiej koleinie (czasem dodatkowo wypełnionej wieczną kałużą). W drugiej połowie dłuższy szutrowy odcinek, a w końcówce przyjemniejsze (znacznie mniej zniszczone) leśne trakty plus killerski podjazd w pełnej 30-paro stopniowej patelni.

Bardzo pozytywne wrażenia z jazdy i dyspozycji, tylko skąd znowu te 19% straty 😮?!

BikeMaraton#5 Jelenia Góra (MX)

  • Dystans: MINI - 26km
  • Miejsce: 48. open (/507), 11. M2 (/72)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Wszystko nie tak. Słabe samopoczucie (przeziębienie), brak nogi a do tego jeszcze opady deszczu w nocy i rankiem przed startem. Do tego wizja późnego powrotu do Krakowa i jedyną sensowną opcją pozostaje mini. Z tego co słyszałem ominęła mnie wyjątkowo ładna trasa 😕. Trudno, tak bywa, może uda się to naprawić za rok.

Cyklokarpaty #4 Strzyżów (MX)

  • Dystans: MEGA - 53km, 1400m w pionie
  • Miejsce: 37. open (/246), 15. M2 (/58)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Pyliło i paliło. Niestety nie tylko słońce, ale też stopy w butach w końcówce trasy.

Początek przyzwoity (ale jakby zjeść wcześniej śniadanie, może dało by radę jeszcze nieco wycisnąć). Środek to fajny flow i niesamowite single grzbietówką w rezerwacie Herby oraz tasowanie z Wojtkiem i Jankiem, których udaje się zgubić przed rozjazdem (jechali giga, choć ledwo skończyli Trophy!). Końcówka nieco się dłużyła, ze względu na połączenie zmęczenia i słabszego urozmaicenia trasy.

XXI Puchar Tarnowa #2 (XC)

  • Dystans: 5x4km
  • Miejsce: 10. Elita (23 - 29 lat) (/16)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Upalna pogoda, niemal sucha trasa i sporo znajomych twarzy zapewniały całkiem miłą atmosferę. Do tego udana ucieczka przed dublem (było ryzyko na ostatni, długim podjeździe na rundzie) i zawody XC ukończone w elicie bez dubla – całkiem fajnie 😀. Widać efekty treningów, ale jest też jeszcze nad czym pracować, aby zmniejszyć choć trochę stratę do czołówki.

Małopolskie Sprinty Rowerowe#3 Jaworzno (XCE)

  • Dystans: czasówka 0,4km, wyścig główny 0,8km
  • Miejsce: 12. open (/14)
Komentarz:

Tym razem rower spisał się na medal, ja za to mniej. Na czasówce przedostatnie miejsce (Karo była szybsza na swojej!). Do awansu do półfinałów zabrakło wyraźnie.

Początek trasy mocno techniczny, druga część bardzo siłowa. Ciekawy jestem, czy w którejś części traciłem wyraźniej. Niewątpliwie na długiej prostej lekko pod górę brakowało, aby docisnąć.

Małopolskie Sprinty Rowerowe#2 Wieliczka (XCE)

  • Dystans: czasówka 0,35km, wyścig główny 0,7km
  • Miejsce: 11. open (/18)
Komentarz:

Drugie podejście do sprintów, tym razem nieco mniej szczęścia niż ostatnio, bo i na drugiej czasówce i na wyścigu o wejście do półfinału lekkie problemy z napędem (ale przy specyfice sprintów wystarczające, by zakończyć rywalizację na wczesnym etapie).

BikeMaraton#3 Wałbrzych (MX)

  • Dystans: MEGA - 50km
  • Miejsce: 121. open (/621), 39. M2 (/124)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Pierwszy podjazd jechało mi się wyjątkowo ciężko. Na bufecie (14. km) drobna korekta ustawienia kokpitu i dołączam do mijającego mnie właśnie Wojtka. Razem dojechaliśmy aż do rozjazdu mega/giga, gdzie ja zjechałem w stronę mety.

Pozornie łatwa górska trasa (tylko 1500m przewyższenia, niemal wyłącznie szutry), ale zmęczyła mnie koszmarnie. Możliwe, że to efekt zmęczenia (choć nie-treningowego) z którym startowałem.

Skandia#2 Kraków (MX)

  • Dystans: Medio - 59km
  • Miejsce: 50. open (/689), 23. M2 (/142)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

W tym roku miałem wybitny apetyt na wzięcie udziału w maratonie pod domem. Nie przeszkodziły w tym nawet starania organizatora, który bardzo olewczo podszeł do zapewnienia sensownych warunków rywalizacji poprzez przyznanie startu z sektora. Zajęte miejsce jest nieoficjalne – za start z niewłaściwego sektora w oficjalnych wynikach zgodnie z regulaminem dostałem +10min. Mimo wszystko nie żałuję udziału i bawiłem się całkiem dobrze.

Jedynym mankamentem była tylna przerzutka żyjąca swoim własnym życiem i nieraz stawiająca znaczne opory przed zmianą biegu. Noga podawała całkiem fajnie, był nawet zapas na nieco szybciej, ale wybrałem wariant przejazdu trasy z Karo – liczyłem, że dogonimy jeszcze zawodniczkę, która uciekła koło 10km, ale niestety się nie udało.

Akadmickie Mistrzostwa Małopolski, nieoficjalnie (XC)

  • Dystans: 5x pętla ok. 4km
  • Miejsce: 9. open nieoficjalna (/25)
  • Czas:
Komentarz:

Absolwentów do AMMów oczywiście nie dopuszczają, ale była możliwość wzięcia udziału towarzysko, z czego skwapliwie skorzystałem. Trasa była raczej kondycyjna i udało się to wykorzystać doganiając rywali bardzo powoli, ale jednak skutecznie na kolejnych rundach. Obyło się też bez dubla, a przepalenie dyszy poszło konkretne 😁.

Małopolskie Sprinty Rowerowe#1 Krynica-Zdrój (XCE)

  • Dystans: czasówka 0,65km, wyścig główny 1,1km
  • Miejsce: 8. open (/15)
Komentarz:

Pierwszy udział w sprintach rowerowych. Na czasówce choć próbowałem się zagiąć, to wylądowałem na ostatnim – 15 miejscu (z czasem 0:01:42,8 o ułamek sekundy lepszym od Karo, tj. najlepszej dziewczyny, zwycięzca miał 0:01:28,2).

W ćwierćfinale trafił się łut szczęścia, bo z 4 zawodników pojechało tylko 3 – wystarczyło objechać jednego aby przejść dalej i się udało. Kosztowało to jednak na tyle dużo kwasu w mięśniach, że trzymało aż do finału B, pomimo odpuszczenia w półfinałach, gdzie nie było perspektyw na walkę z bardzo mocną dwójką przechodzącą dalej. Wyścigi pucharowe skończyłem na 7. miejscu, ale do wyniku końcowego liczy się też czasówka (od tego sezonu), stąd taki wynik końcowy.

BikeMaraton#2 Zdzieszowice (MX)

  • Dystans: MEGA - 41km
  • Miejsce: 129. open (/766), 41. M2 (/134)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Tym razem (w przeciwieństwie do edycji 2013) pogoda siadła idealnie – około 19ºC i słońce zza lekkich chmur. Na trasie ledwo parę kałuż, ale za to mnóstwo ludzi. Pod górę nieco brakowało mocy by ich powyprzedzać, w efekcie czego potem blokowali na zjazdach. W końcówce wpadliśmy na mini i zrobiło się ciasno i nie miło. Pierwszy raz doświadczyłem to, o czym nie raz można było słyszeć od czołówki, czyli wpadnięcie w grupę wolniejszą z dobre dwa razy. To zapewne efekt skrócenia trasy mega o 10km względem zeszłych lat – niezbyt rozumiem czym spowodowane. W efekcie jeden z niewielu maratonów na średnim dystansie przejechany poniżej 2h.

MTBCross#1 Daleszyce (MX)

  • Dystans: FAN 46km
  • Miejsce: 57. open (/333), 19. M2 (/89)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Najzimniejszy maraton w jakim brałem udział! Średnia 5°C i mżawka przez pierwszą 1h jazdy to zwykle nie były moje warunki. Mimo to udało się fajnym równym tempem pokonać całą trasę.

Hurom Cup XC-Puchar Ziemi Łódzkiej #1 Góra Kamieńsk (XC)

  • Dystans: ok. 6km (4x1,5km)
  • Miejsce: 14. grupa startowa 5 okr. (/45), 12. Elita (/21)
  • Czas: -1okr. (czas jazdy 0:29:40.1)
Komentarz:

Jechało się dobrze, była ochota na jeszcze jedno kółko, niestety zabrakło 40sek., aby uniknąć dubla od zwycięzcy. Wygrany finisz o 12. miejsce w Elicie 😀. Trasa mocno skrócona względem pierwotnych zapowiedzi organizatora - zadbano by wyścig nie polegał na mieleniu błota - rzadkie a jakże sympatyczne podejście - dzięki!

Zimowym Cross Duathlon z firmą Salco (X-duathlon)

  • Dystans: 4km bieg górski, 5km rower, 3km bieg
  • Miejsce: 13. open (/19), 7. M2 (/10)
  • Czas:
  • Strata:
Komentarz:

Pierwsze przedmuchanie dyszy na wysokich obrotach… ale zapomniałem opaski od pulsometru, więc nie wiem jak wysokich 😛.

Pierwszy podbieg był niemal zabójczy (1,6km, 9%). Zbieg po takim wysiłku nie lżejszy. Rower całkiem spoko – zwłaszcza, że (tylko) na tym odcinku udało mi się kogokolwiek powyprzedzać. Na kończącym biegu niestety straciłem ze 2 lub 3 z pozycji odrobionych na rowerze. Widać biegacz ze mnie żaden, a akurat to było przeważające o dobrym miejscu.